fbpx

Ania & Mariusz. Na drewnianych deskach Pięciu Dębów w Supraślu

To wesele zapamiętam na długo. Może na całe życie. Bo było moim pierwszym. Wybrałam się na nie w celu podpatrzenia, jak pracuje mój zaprzyjaźniony fotograf ślubny i dzięki życzliwości Pary Młodej, mogłam uczestniczyć w tym ważnym dla nich dniu. Z różnych przyczyn nie udało mi się być od samych przygotowań, a potem ślubu. Materiał prezentuje wesele, które odbyło się tuż pod moim domem, bo w Supraślu w Pięciu Dębach. To dodawało mi nieco odwagi, bo jednak znajome miejsce pozwala się nieco odprężyć. Mimo, że byłam tam w celu wyłącznie warsztatowym, to temat potraktowałam bardzo serio i naprawdę przeżywałam, jak to będzie. Od tego zależało, czy chcę dalej fotografować wesela. Okazało się, że strach ma wielkie oczy. Warto ćwiczyć podczas realnych sytuacji, bo dostaje się wtedy wiele lekcji, a emocje są naprawdę inne niż nawet na najlepszych warsztatach.

Dzięki Dawid, Ania i Mariusz, że mogłam się uczyć dzięki Wam!

 

Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz
Twój komentarz

NAME
EMAIL
WEBSITE
COMMENT

Kolejny wpis

Mamma mia! Rzymskie dolce vita