
Nana nana, urodziny Natana. Reportaż z rodzinnego przyjęcia
Zawsze, kiedy wybieram się na przyjęcie do najbliższej rodziny, zastanawiam się, czy brać ze sobą aparat? Przecież co roku są urodziny, podobni goście, sekwencja prezenty-buziaki-tort-sto lat. A jednak żałowałabym, żeby coś umknęło. Lubię po dłuższym czasie zaglądać do takich rodzinnych zdjęć, bo widzę jak czas nas zmienia. Dzieciaki rosną, choć w każdym wieku są słodkie. Dylemat, czy zabierać ze sobą aparat na przyjęcie, to też wybór między wyostrzaniem wzroku na ciekawe kadry, a skupieniem na rozmowie, zabawie, pełnym uczestnictwie. Na szczęście udaje mi się pogodzić wszystko, a potem sama nie wiem, jak zdołałam spróbować tych pyszności na stole, zagaić do gości i jeszcze mieć reportaż z tego wydarzenia. Kogo zazwyczaj brakuje na zdjęciach? A no mnie:) Czasami proszę o jedno pamiątkowe zdjęcie i tyle mi wystarczy, by nie czuć się jak duch:)
Natan skończył już 4 lata. Prowadzi wesołe życie małego chłopca, ale przede wszystkim daje szczęście innym. Pomiędzy zdjęciami zdołałam skraść mu ze sto buziaków.
😍😍😍 Cudne zdjęcia, jakby okiem ducha… ( robiłaś wszystkie jednym obiektywem?)
Dzięki! Tak, 35 mm:)
Kolejne cudne kadry 🙂
Dzięki! Po Twoich komentarzach czuję, że patrzymy na świat podobnie:)