
Karolina & Marcin. Byle dalej od miasta
Pełnia lata, wszystko owocuje i tryska życiem. Tak jak nim tryskali Młodzi – Karolina i Marcin. Pochodzą z przeuroczych wsi podlaskich, Trzciano Nowe i Wierzchlesie. Ślub odbył się w kościele w Szudziałowie. To bliskie i rodzinne mi okolice, dlatego z przyjemnością odwiedziłam te miejsca, teraz z okazji tak ważnego wydarzenia. Na wesele Para wybrała miejsce odległe od malowniczych łąk swoich wioseczek. Jechaliśmy aż do Dworku Narwiańskiego w Jenkach. To pokazuje, że odległość nie ma aż takiego znaczenia, gdy jakieś miejsce wpadnie w oko i ktoś zapragnie zorganizować w nim swoje wesele. Co to było 1,5 h drogi z kościoła, w obliczu całego życia, jakie chcą spędzić ze sobą?:)
Jak zapamiętałam dzień ich ślubu? Było wakacyjnie, malowniczo, gorąco. Pogoda dopisała, co w Polsce coraz częściej wydaje się być loterią. Przejazdy między pięknymi wioseczkami wprawiały w sielski nastrój, a msza w tak dobrze mi znanym kościele z zaprzyjaźnionym księdzem dopełniała pełni radości. Kocham to nasze Podlasie i jego klimat! Tak, to wesele było bardzo podlaskie. Roztańczone, roześmiane, żywiołowe i nieokiełznane. Jak podlaska dusza:)